19 grudnia 2023
Wyświetleń: 243
Kalisz – wielowiekowa historia i Restauracja Tutti Santi
Kalisz kiedyś znaczący punt na Szlaku Bursztynowym, dziś drugie co do wielkości miasto Wielkopolski. Najstarsze ślady ludzkiej działalności sięgają mezolitu (środkowej epoki kamienia). Warto wiedzieć, że w II połowie n.e. Klaudiusz Ptolemeusz wymienił w „Geografii” miejscowość Kalisia. Dzięki temu Kalisz może dziś szczycić się posiadaniem najstarszej pisanej metryki pośród miast polskich.
Pizzeria Tutti Santi
Wracamy więc na kulinarne szlaki recenzji, przenosząc się do Kalisza. W lipcu gościliśmy w restauracji Tutti Santi. Mieliśmy chwilę wolnego w niedzielne popołudnie i postanowiliśmy się uraczyć włoskimi specjałami. Wcześniej nie mieliśmy okazji odwiedzić tego miejsca. Trochę nas zdziwiła konieczność pobierania bileciku parkingowego na wewnętrznym parkingu restauracji, ale widząc zadowolone twarze gości wewnątrz lokalu, czuliśmy nieodpartą pokusę skosztowania smaków Italii.
Przywitała nas sympatyczna kelnerka, która zaprosiła nas na dwór, co było tego dnia najlepszym wyborem. Po szybkim zapoznaniu się z menu zapadły decyzje. Zdecydowaliśmy się na przystawkę w postaci deski włoskich przysmaków, pizzę oraz makaron tagliatelle.
Trzeba przyznać, że pierwszy strzał okazał się trafieniem w samiuteńką dyszkę. Włoskie pieczywo, grillowany ser, dwa rodzaje salami oraz dwa rodzaje szynek, to wszystko można było okrasić bardzo dobrym sosem i przegryźć dużymi oliwkami z pestkami.
Muszę przyznać, że faktycznie przez chwilę przeniosłem się w piękny świat wspomnień do małych knajpek na Zatybrzu w Rzymie, a nawet nieco dalej, na Kretę. Dokładnie tam, gdzie zrywaliśmy oliwki z drzew i smakowaliśmy ich, co nie było wcale a wcale przyjemnym doznaniem hyyh.
Wracając do jedzonka w Kaliszu – spora przystawka w przystępnej cenie z dobrej jakości frykasami robi dzień i powoduje, że człowiek zastanawia się, czy zmieści kolejne dania. A było na co czekać: pizza San Luca, którą wybrałem specjalnie ze względu na sos śmietanowy oraz miks grzybów leśnych w połączeniu z serem Mozzarella di Bufala, oraz włoskim Salami Picante.
Chrupiące ciasto było dość nietypowe, ale bardzo mi smakowało i powodowało, że chciało się zjeść tę pizzę do ostatniego okruszka. To, co wydawało mi wyjątkowe, okazało się pewną tendencją, gdyż w późniejszym czasie, w kilku innych miejscach w Polsce spotkałem się z tym samym ciastem.
Sama kompozycja bardzo udana, pierwsze spotkanie z grzybami leśnymi na pizzy będę wspominał uroczo. Salami również zaprzyjaźniło się z moim podniebieniem. Niestety sos śmietanowy nie był wyczuwalny, a bardzo na to liczyłem.
Kompozycja Parma e Tartufa, czyli makaron z Prosciutto Crudo, białym winem, sosem śmietanowym z dodatkiem kremu z trufli oraz serem Grana Padano, prezentowała się przepięknie. Z przyjemnością można ją było pochłonąć, chociaż bardziej pasowałoby stwierdzenie „uraczyć się”.
Ponownie pojawiły się składniki wysokiej jakości, natomiast samo danie nie było wyraziste w smaku. Trudno powiedzieć, w jakim kierunku ono zmierzało. Z pewnością była to ciekawa kompozycja, ale przydałby się składnik, który zdominowałby resztę i dał możliwość zapamiętania tego dania na dłużej. Tutaj podróż do Włoch zakończyła się, zaraz za rogatkami miasta. A szkoda, bo ta potrawa miała duży potencjał.
Czy Tutti Santi to miejsce, które polecam? Czy to restauracja, do której wrócę? Jeśli chcesz poczuć włoskie smaki, to najbardziej wyczujesz je najprawdopodobniej na desce, która jest podawana jako przystawka.
Problem jest jednak taki, że te produkty możesz sam zdobyć, pokroić i zjeść. Nie trzeba iść do restauracji, aby ich skosztować. Dania główne były dobre, atmosfera była pozytywna, ale zabrakło klimatu Włoch, wyrazistego smaku i wyjątkowości. Polecam to miejsce, na szybki wypad na dobrą pizzę, jeśli po prostu jesteś głodny. Jeśli szukasz włoskiej atmosfery i wysublimowanych smaków w centrum Kalisza, to musisz śmignąć bardziej na południe Europy.
Jako ciekawostkę powiem Wam, że jeszcze nie tak dawno w miejscu Pizzerii Tutti Santi w Kaliszu stał opustoszały zabytkowy budynek nazywany „Gołębnikiem”, który straszył okolicę swym wyglądem. Kamienica została wzniesiona na początku XX wieku, służąc, jako dom mieszkalny rodzin oficerskich armii carskiej.
Dziś kamienica przy ulicy Górnośląskiej 71 to już zupełnie inny wygląd, choć jej klimat został zachowany, budynek został odrestaurowany i brak już w nim gołębi.
Co warto zobaczyć w Kaliszu?
Tym razem nie mieliśmy czasu na zwiedzanie Kalisza, spróbuję jednak podpowiedzieć, co warto tu odwiedzić. Jest kilka miejsc, które warto zobaczyć, między innymi:
• Bazylika Kolegiacka Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny – w miejscu obecnego kościoła w XIII wieku znajdował się tu drewniany kościółek, który był filią kolegiaty św. Pawła na Zawodziu;
• Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej powstałe w 1906 roku;
• Katedra św. Mikołaja Biskupa – ufundowana przez księcia Bolesława Pobożnego i jego małżonkę (błogosławioną Jolantę) w latach 1253-1257;
• Rezerwat Archeologiczny – jego główną część stanowi rekonstrukcja grodu otoczonego wałem obronnym;
• 11-hektarowy Park Przyjaźni, na którego terenie znajduje się 5 połączonych ze sobą stawów, place zabaw, korty tenisowe, oraz wiele innych atrakcji;
• Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego zbudowany w 1801 roku;
• oraz Filharmonia Kaliska działająca od 1974 roku.
Będąc w Kaliszu, warto poczuć tę wielowiekową historię, nawet jeśli po dziś dzień trwa spór o to, czy najstarszym miastem na Szlaku Bursztynowym jest Kalisz, czy wspominany również słowacki Trenczyn (z pewnością wart odwiedzenia). Może innym razem?